Coraz częściej nie umiem ocenić
Czy to już za dużo
Czy to jeszcze za mało
Może dlatego, że mogę więcej niż z kieszonkowego
Albo ze zrywania wiśni w wakacje
Bardzo możliwe, że kiedyś nie było tych problemów
Czy lunch, brunch, pizza na telefon zamiast ziemniaków w pojemniku czy kanapki z domu
To już za dużo
Czy wciąż za mało
Bo przecież oliwa w lunchu była tylko z wytłoczyn, a pizza nie robiona przez prawdziwego Włocha?
Czy weekend na kanapie to za mało w obliczu oferty Itaki
I tylko czas stracony, świat niepoznany?
A może ocean to naprawdę przesada w obliczu jezior i stawów?
Skąd wiedzieć
Że nie chce się więcej niż potrzeba
Że nie boi się chcieć więcej niż nas nauczono
środa, 21 września 2016
niedziela, 18 września 2016
od dupy* strony (tekst napisany dla magazynu Żurnal o krześle Tolix)
Już za
pewne starożytni Grecy głosili, że kluczem właściwego ujęcia tematu, jest obranie
odpowiedniej perspektywy, czyli podejście do rzeczy od właściwej strony.
Skoro tak, czyż znajdujecie właściwszą stronę, z której podejść należy do tematu legendarnego krzesła Tolix A, niż od dupy strony?
Skoro tak, czyż znajdujecie właściwszą stronę, z której podejść należy do tematu legendarnego krzesła Tolix A, niż od dupy strony?
Zasadniczo
dupa ma większość rzeczy w sobie i nie dzieje się to bynajmniej z jej woli.
Choć OBOP nie poczynił w tym kierunku jeszcze żadnych badań, ilość zagadnień i spraw, które ludzie w niej pokładają, jest prawdopodobnie największa w historii ludzkości przed i po Chrystusie razem wziętej.
Na to dupa nic poradzić nie może.
Ale jeśli
myśleliście, że naszym dupom jest zupełnie obojętne, gdzie je zasadzamy – oj,
jakże się srodze mylicie. Być może to znak, aby zamiast głową, częściej ruszyć pośladkami. Choć OBOP nie poczynił w tym kierunku jeszcze żadnych badań, ilość zagadnień i spraw, które ludzie w niej pokładają, jest prawdopodobnie największa w historii ludzkości przed i po Chrystusie razem wziętej.
Na to dupa nic poradzić nie może.
Zwłaszcza jeśli idzie o wybór krzeseł do domu.
Wchodzicie
(Wy i Wasze dupy) do sklepu z meblami i od razu „bum!”: Tolix A stoi na
czterech francuskich nogach, z delikatnie lśniącego francuskiego metalu, z całą
swoją francuską historią. Boże, jak on stoi!
Podchodzicie do niego i oczywiście, że nie siadacie. Przecież to Tolix A, a nie jakieś pierwsze lepsze krzesło w IKEI! Zaczynacie więc od metki z ceną – tak, liczba prawdę ci powie: ten Tolix jest zdecydowanie oryginalny. Przenosicie wzrok na cudnie wytłoczone logo z tyłu oparcia – wprost idealne miejsce. Niezbyt wyeksponowane, by nie trąciło tanim szpanerstwem, nieśmiało czekające na wzrok wyrafinowanego znawcy. Potem zauważacie osiem dziurek wydrążonych w siedzeniu.
Wtedy ponownie z całym swoim dramatyzmem uderza Wasz umysł wspaniała historia tego legendarnego krzesła. Dupę zostawiasz więc w sklepie, a wyobraźnią przenosisz w francuskie lata 30-te.
Widzisz
Xaviera Paucharda, który odkrywa metodę przeciw rdzewieniu metalu. Widzisz, jak
zakłada firmę produkującą metalowe meble i projektuje pierwsze krzesło Tolix A,
(teoretycznie) to samo, przy którym zostawiłeś dupę.Podchodzicie do niego i oczywiście, że nie siadacie. Przecież to Tolix A, a nie jakieś pierwsze lepsze krzesło w IKEI! Zaczynacie więc od metki z ceną – tak, liczba prawdę ci powie: ten Tolix jest zdecydowanie oryginalny. Przenosicie wzrok na cudnie wytłoczone logo z tyłu oparcia – wprost idealne miejsce. Niezbyt wyeksponowane, by nie trąciło tanim szpanerstwem, nieśmiało czekające na wzrok wyrafinowanego znawcy. Potem zauważacie osiem dziurek wydrążonych w siedzeniu.
Wtedy ponownie z całym swoim dramatyzmem uderza Wasz umysł wspaniała historia tego legendarnego krzesła. Dupę zostawiasz więc w sklepie, a wyobraźnią przenosisz w francuskie lata 30-te.
Widzisz, w końcu, te wszystkie publiczne miejsca, w których go używano: parki, szpitale, fabryki – wszystko przez to, że trwały i wodoodporny z ośmioma dziurkami do spływania deszczu. Ale gdy zauważasz ogorzałą twarz dostawców piwa, którzy rozdają restauratorom krzesła Tolix w zamian za sprzedaż ich alkoholu… serce pęka i czym prędzej wraca do sklepu.
Bo tu
Tolix to gość. Tutaj dziurki już nie muszą znosić potoków deszczu. Tutaj nikt
go nie czyści z węża jak byle kawiarniany stolik. Tutaj liczy się design.
Ale dupa
się zaparła. Chce siadać. Nie ma rady. Rozglądasz się więc jak uczniak na pasach:
raz w prawo, dwa razy w lewo i siadasz.
I nagle…
Francja
znika, logo zostaje gdzieś z tyłu i wszystko skupia się na dupie. A ta
przyjmuje Tolix skandalicznie chłodno. Czy to od metalu zimno jej ciągnie, czy
może jej po prostu… średnio wygodnie? Przypominasz
jeszcze raz dramatyczną historię, ale na to na nic.
Bo ma ona wszystko
w dupie. Oprócz wygody.
* Gdyby w języku „tyłek” był częściej używany, zostałoby
użyty także w tym artykule. A że jest inaczej…
sobota, 17 września 2016
czy raczej
Bez niego nie ma
teatru.
Bez niego na nic
wysiłki największych reżyserów i scenografów.
Nawet komedia nim
się karmi.
Bo scena niczego bardziej
nie potrzebuje, niczym lepszym nie może nas uraczyć jak dramatem – wielkim i uniwersalnym.
Historią, w której
przegląda się ludzkość wciąż tak samo dokładnie bez względu na mijający czas i
rozwój technologii.
Więc czujemy, że
dramat częścią jest życia (a czasami i życiem samym).
Więc rezerwujemy bilety z
miesięcznym wyprzedzeniem i zasiadamy na widowni, by oglądać dramaty, co tam
komuś się przydarzają.
I wcale nie tylko dlatego, że lubimy, gdy innym gorzej
się dzieje niż nam samym.
Nie.
Raczej jakąś mamy
wiarę niejasną, niczym nieuzasadnioną, że gdy dramat w teatrze zobaczymy, w
teatrze przeżyjemy, nie będziemy musieli przeżywać go w bloku, pracy,
małżeństwie…
(W końcu czy nie o tym właśnie było w liceum to całe katharsis? O oczyszczaniu siebie za
pomocą przeżyć innych)
No więc siedzimy na
widowni, gdzieś pod skórą wagę dramatu czując, ale…
Czy pan w drugim
rzędzie albo pani nieco za nim aby na pewno dbają o kondycję ludzkiego dramatu?
Czy w ogóle zdają sobie sprawę, jak bardzo dramat od nich zależy?
Że życiem
swoim dostarczają (bądź nie) wiary przyszłym i obecnym dramatopisarzom w
możliwość ludzkości do przeżywania pięknych, wzniosłych konfliktów windujących
nasz gatunek kilka szczebli wyżej na drabinie rozwoju?
Wreszcie, czy – gdyby
dziś klasyczni pisarze zasiedli naprzeciw ludzkiej gromady – też stworzyliby
wielkie, zachwycające całe pokolenia dramaty?
Czy raczej…
BALLADYNA W TVN
Ulizany na boczek prezenter z przesadną
emfazą zapowiada dzisiejszy odcinek.
Prezenter: Dzisiejszymi uczestniczkami programu „Która
wyrwie księcia?” jest Balladyna i Alina! Wielkie brawa dla nich!
Kotara za prezenterem opada, ukazując uczestniczki
stojące na podwyższeniu. Obok nich książę Kirkol rozłożony na kanapie obitej
czerwoną imitacją skóry. To on rozsądzi los kandydatek.
Balladyna w czarnym lateksie. Alina ubrana z mini
miniówkę i maxi obcasy. Nieco za duże usta, za mały intelekt. W ręku trzyma
reklamówkę z malinami.
Alina: Hej, jestem Alina, mam dwadzieścia pięć lat
i choć pochodzę z lasu, to jestem urodzoną księżniczką. (puszcza oczko do Kikrola) Świetnie nic nie mówię, dużo się śmieję i
najlepiej zbieram maliny w całym powiecie i świecie haha!
Zachęcony Kirkol bierze dwie maliny z koszyka Aliny, już
wkłada do ust, gdy… wkurzona Balladyna pociąga za włosy Alinę i zwala ją na
parkiet.
Kirkol jeszcze bardziej zachęcony.
Publika szaleje, skandując: Kisiel! Kisiel!
Prezenter przerywa na chwilę program, by nadać reklamy,
za które w związku ze spontaniczną walką w kisielu stacja otrzyma dodatkową
kasę od reklamodawców. A prezenter swój procent doliczany do podstawy.
A już po przerwie!
Prowokowana przez prezentera Balladyna zadźga pilniczkiem
Alinę, co dodatkowo zwiększy cenę nadawanych reklam. Jakby tego było mało –
Józek od efektów specjalnych zabije na żywo(!) Balladynę piorunem 3D. Cena
reklam znowu poleci w górę, prezenter będzie szalał, publika też, a Kirkol w
specjalnym wywiadzie dla Vivy przyzna, że choć lubił dziewczyny z lasu, to na
miłość jeszcze nie ma czasu.
synonimy
Może to wina polonistki
Że wyrazy bliskoznaczne tłumaczyła bez należnego im dystansu
A może synonimów pl net eu, które od lat kształcą przekonanie u Polaków
Że kot dachowiec sierściuch myszołap czy kiciuś to przecież ciągle ten sam Czarek
Tak czy siak
On teraz jej mówi, że ma fajne cycki
Tak czy siak
Ona dziękuje
Nie słyszą w tym nic dziwnego
Nie słyszą, co miałyby zmienić
piersi czy biust
Skoro to wyraz tych samych co cycki gruczołów
Ale wyrazy, choć dają w wyborze swobodę, każdy wybór sumiennie odnotowują w imię przyszłych konotacji
O tych jakoś dziwnie się nie myśli
Jakby kiciuś od sierściucha niczym się nie różnił, bo przecież chodzi o to samo zwierzę
Jakby kiciusia można było tak samo zdzielić z buta, wypieprzyć z domu co go przygarnąć i pogłaskać
Nie słyszą więc, jak cycki już pracowicie konotują, przyciągając do siebie
Dupę
Lachona
Czy inne Ruchanie
Jak szykują frazy na przyszłe spotkania
I choć na razie nie wiadomo, czy ktoś ich użyje
Na wszelki wypadek będą czekać na końcu języka
Oj, trudno będzie im stąd wyperswadować, by przy mniej cyckowej i do ruchania okazji szybko zamieniły się miejscami z bardziej romantycznymi synonimami
Oj, trudno tak będzie o podmiankę, gdy nagle dupa zechce być ukochaną, a cycek piersią
(nie daj boże dekoltem)
Bo wyrazy, choć dają w wyborze swobodę, każdy wybór sumiennie odnotowują
I z niechęcią notatki zmieniają
A przynajmniej nie na zawołanie
Że wyrazy bliskoznaczne tłumaczyła bez należnego im dystansu
A może synonimów pl net eu, które od lat kształcą przekonanie u Polaków
Że kot dachowiec sierściuch myszołap czy kiciuś to przecież ciągle ten sam Czarek
Tak czy siak
On teraz jej mówi, że ma fajne cycki
Tak czy siak
Ona dziękuje
Nie słyszą w tym nic dziwnego
Nie słyszą, co miałyby zmienić
piersi czy biust
Skoro to wyraz tych samych co cycki gruczołów
Ale wyrazy, choć dają w wyborze swobodę, każdy wybór sumiennie odnotowują w imię przyszłych konotacji
O tych jakoś dziwnie się nie myśli
Jakby kiciuś od sierściucha niczym się nie różnił, bo przecież chodzi o to samo zwierzę
Jakby kiciusia można było tak samo zdzielić z buta, wypieprzyć z domu co go przygarnąć i pogłaskać
Nie słyszą więc, jak cycki już pracowicie konotują, przyciągając do siebie
Dupę
Lachona
Czy inne Ruchanie
Jak szykują frazy na przyszłe spotkania
I choć na razie nie wiadomo, czy ktoś ich użyje
Na wszelki wypadek będą czekać na końcu języka
Oj, trudno będzie im stąd wyperswadować, by przy mniej cyckowej i do ruchania okazji szybko zamieniły się miejscami z bardziej romantycznymi synonimami
Oj, trudno tak będzie o podmiankę, gdy nagle dupa zechce być ukochaną, a cycek piersią
(nie daj boże dekoltem)
Bo wyrazy, choć dają w wyborze swobodę, każdy wybór sumiennie odnotowują
I z niechęcią notatki zmieniają
A przynajmniej nie na zawołanie
Subskrybuj:
Posty (Atom)