piątek, 25 sierpnia 2017

nieładnie

Na szczęście nie dzieje się to zbyt często
Na szczęście ktoś wymyślił czytanie
Każdego więc rana stawiam barykadę z kartek mur z twardej okładki
Każdego rana, choć jak oni bujam się miarowo, staram się z nimi nie mieć nic wspólnego
Nie widzieć smutnych oczu pani po lewej
Trudnego braku dzieciństwa pana po prawej
Zbyt wytartych spodni tego młodego z podejrzanie pustym plecakiem
To chyba normalne, że zamiast nich obok wolę tych na kartkach
Przede mną
Pięknie prawdziwych
Komfortowo nierealnych
Nic im po mnie
Za to naprawdę można pokochać czytanie

Ale nie zawsze tak się udaje
Czasem chwila nieuwagi i książka otwiera się zbyt późno
I widzę
Czytam te oczy dzieciństwo spodnie plecak bez wszystkich książek drugiego śniadania
Tyle historii, tak chujowo napisanych
Na kolanie bez polotu happy początku czy endu
Dziesiątki setki stłoczonych w banalnej scenerii tramwaju
To chyba normalne, że ratunku szukam
uśmiechu matki do dziecka
dziecka szczęśliwego z jazdy (czy braku umiejętności czytania)
Tylko tyle?
To naprawdę źle się czyta
Od tego bolą ...
Więc to chyba normalne, że czym prędzej wyjmuję otwieram twardą okładkę stawiam przed oczami
Bo przecież nieładnie tak patrzeć na innych
Tak sobie mówię bez słów
Tak sobie opowiadam historię nieinteresowania
Nieładnie się przyglądać podczas jazdy tramwajem