niedziela, 24 sierpnia 2014

pole

Gdy po raz kolejny nie spełni ci się wymarzona rzecz
Wciągnij dres i jedź na wieś
Tam stań na największym polu i patrz, co się stanie
Ale patrz naprawdę uważnie, nie jak przez okno w tramwaju
Nie pomiń niczego
I jeszcze obejrzyj się ze dwa razy za siebie, obojętnie przez które ramię
Wtedy na głos odpowiedz sobie: co się dzieje? co się stało?
I zapamiętaj na całe życie to NIC przez siebie wypowiadane
Tę bezczelną olewkę drzewa po prawej, ten kompletny brak zainteresowania ziemi
Wielki tyłek świata permanentnie wypięty na ciebie i twoje marzenia
Nic SIĘ nie dzieje.
I wcale nie dlatego, że wyjechałeś na wieś
To miasto nauczyło się kłamać szerokimi ulicami, sklepami, fryzjerem otwartym do 22, kinem z nastoma salami
Jak wiele w mieście się dzieje!
Jak wiele może tobie się przydarzyć!
Każdego dnia! O każdej godzinie! Może nawet już za chwilę!
Że autobus stworzony, by wozić cię do bura na codzienne spotkania z przyszłą karierą
A market stoi przede wszystkim dla twojej kolacji, naturalnie że śródziemnomorskiej
Nic dziwnego, że czasami może ci się wydawać, iż także twoje marzenia spotykają się z zainteresowaniem
Że w tym ruchu ogólnym i one przecież muszą ruszyć siłą rzeczy i pędzących tramwajów
Wtedy właśnie przypomnij sobie te chamskie pole
I że jak tam - tak i tu nic SIĘ nie stanie
I jak na polu rękawy trzeba zakasać i łapy po łokcie robotą urobić

Gdy po raz kolejny nie spełni ci się wymarzona rzecz
Obejrzyj dłonie, czy aby jak na spełnione marzenie nie są zbytnio wypielęgnowane