wtorek, 24 września 2013

traktor

Nie ma większej ściemy niż to, że człowiek może być, kim chce
Nie ma większej prawdy niż to, że człowiek może być, kim chce

Jako pierwsi żyjemy w czasach - piszą naukowcy nie tylko z Ameryki - w których syn chłopa może być prawnikiem, syn prawnika chłopem.
Wszystko jest płynne, możliwe - świat stoi otworem.
Więc cudowna obietnica rozpala serca milionów.
Nad łóżkiem wieszamy plakaty postaci, którą możemy być.
Na lodówce - zdjęcia miejsc, które możemy odwiedzić.
Czytamy o przeżyciach i sytuacjach, które możemy sami doświadczyć.
Oglądamy w kinach losy, które sami możemy przeżyć.
I coraz więcej wiemy, co możemy.

Jeżdżę traktorem i wiem, że mógłbym studiować prawo, być sportowcem, aktorem...
Jeżdżę traktorem i wiem, że naukowcy mówią, iż zamiast tego teoretycznie mógłbym studiować prawo, być sportowcem, aktorem...
Jeżdżę więc tym cholernym traktorem i wiem, że mógłbym studiować prawo, być sportowcem albo aktorem
Jeżdżę więc ciągle tym jebanym traktorem i wiem, że nie studiuję prawa, nie jestem sportowcem ani kurwa aktorem.
Jeżdżę i czekam, aby spotkać tego frajera, który powiedział mi, co mogę.
Posadzę go na traktorze i każę być, kim chce.
Studiować prawo
Zostać sportowcem
Sławnym aktorem


Posadzę na traktorze i każę myśleć o wszystkim, co może.









sobota, 14 września 2013

poniedziałek, 9 września 2013

love (trolling edition)

Akt I

Mateo: Julio!
Julia: Mateo!
Mateo: Och!
Julia: Ach!

Akt 2

Julia: Oni nas rozdzielą, zobaczysz!
Mateo: Nigdy - choćbym miał zginąć
Julia: Tak mówisz... tylko.
Mateo Chcesz dowodu?
Julia: Nie no, spoko - rozumiem, że to taka metafora była tylko...
Mateo: Chcesz?
Julia: Przecież oboje wiemy, że to takie gadanie tylko...

Mateo nie wytrzymuje - na dowód swojej miłości łyka truciznę; umiera.
Julia na martwo padającego Mateo reaguje wywróceniem oczu.

Julia: Dżizas, ten też wziął to na serio?! 







wtorek, 3 września 2013

miejsce

Opalona na tyle, że wyglądam zdrowiej niż się czuję
Wsiadam do wagonu powiewając sukienką zbyt szałową jak na wtorkową przejażdżkę metrem
Wchodzę i od razu ich widzę
Oczywiście, że niby nie widzę
Siedzą zmęczonym siadem
Oddychają jakby skoncentrowani, by następny wdech też się udał
Patrzą na świat, który coraz mniej ich dotyczy
Staruszkowie starsi starzy
W kurtkach, w których wcale nie jest im za ciepło

Schodzę im z oczu
Albo kryję przynajmniej za panem z nadwagą
Po co im to
Na co przypominać sobie, że latem nie nosi się rajstop
Zwłaszcza den 60
Po kiego oglądać im moje jeszcze nieobwisłe, uczepione drążka ramię
Po co mi to
Na co przypominać sobie, że tak się stanie
Szybciej niż się wydaje
Po kiego oglądać swoją przyszłość na ich twarzach

Najlepiej zostać na swoim miejscu
Nie wiedzieć za często
Jak to było
Jak to będzie

To wcale nie za dobrze wiedzieć, że można inaczej niż się samemu jest