środa, 13 marca 2013

zwolnieni z wfu

Tak mi się wydaje, że to spora bezczelność dystansować się od własnej ręki, nogi, tyłka.
Mówić, że się MA takie czy takie nogi; MA się takie oczy, MA się duży brzuch.
Że w ogóle MA się coś, czego nie można nie mieć tak jak się nie ma mleka albo w co się ubrać.
Nie można mieć ciała, bo nie można go nie mieć.

Ale my lubimy tak sobie siedzieć w naszej wieżyce gibającej się na szyi i udawać, że jesteśmy ponad własny tyłek i łydkę.
Że tamto to nie my, że prawdziwe my siedzi w środeczku: pięknym, bogatym i absolutnie niecielesnym.

Co by było, gdyby w pewien poranek tak na serio dotarło do ludzi stojących nago w łaziance (lustro lustro lustro) że ich brzuch to oni, że ich tyłek to oni... i tak ze wszystkim od góry do dołu?

Może te nastolatki rumiane i radosne, które siedzą naprzeciwko mnie, nie panoszyłyby się tak błyszczykiem i brokatem, jednocześnie wylewając metry sześcienne tłuszczu za pasek spodni.

Może 30latek wypluwający siebie po przebieżce za tramwajem zrozumiałby, że modna marynarka i iPhone nie wystarczą, by być królem życia.

Tak. Nasza fajność i intelekt powinny być oceniane nago.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz