Ludzie dobrej i złej woli.
Nie każcie swoim gościom ściągać buty.
Kładźcie tanie i liche panele, nie kładźcie wcale, a nie każcie.
I wcale nie chodzi o problemy potne czy zapachowe.
Wcale.
Człowiek bez butów, a w stroju wizytowym, obdarty zostaje z wszelkiej godności, jaka gościowi przysługuje i nie powinna być odbierana.
Skoro zdjął już buty, to może w zasadzie i zamieszać w garach, i kibel wyczyścić, a przecie nie miesza, nie czyści. Bo stopami niby jest domownikiem, ale resztą już nie. I wszystko się kiełbasi.
I zapamiętajcie:
Nie ma takiego garnituru na świecie, w którym mężczyzna wyglądać będzie pociągająco, popierdalając w skarpetkach.
Nie ma, wierzcie, kobiety o takim uroku i seksapilu, która i w orajstopowanej stopie (z nie daj boże szewkiem) stanie się królową balu.
Ni chuja!
Tak! Ni chuja!
OdpowiedzUsuń